Geoblog.pl    malisz    Podróże    Pribałtyka 2014    Dzień drugi: Tallinn
Zwiń mapę
2014
12
sie

Dzień drugi: Tallinn

 
Estonia
Estonia, Tallinn
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Bębnienie o blachę obudziło mnie kwadrans przed budzikiem. Za oknem zobaczyłem poprzez strugi deszczu targane wiatrem gałęzie drzew. Wyobraźnia zrobiła swoje: ujrzałem siebie 2 godziny później na pokładzie promu w mojej cienkiej kurteczce smaganego sztormem do kości. 15 sekund później byłem po decyzji: nie płynę. Do końca dnia spotykała mnie za tę decyzję nagroda za nagrodą.
Pierwszą było smaczne śniadanie, które ominęłoby mnie gdybym popłynął. Po nim, tuż przed 9-tą ktoś wyłączył deszcz i włączył słońce. Postanowiłem poświęcić miastu więcej czasu, bo podejrzewałem, że warte jest więcej niż wczoraj dla niego wykroiłem. I miałem rację.
Na pewno nie widziałem wszystkiego. Pewnie nie widziałem najważniejszego. Ale tych kilka miejsc, które widziałem, z ręką na sercu mogę polecić. To m.in. uliczki Vanalinn, Raekoja Plats, koniecznie wzgórze Toompea z katedrą św. Alexandra Nevskiego i kilkoma uroczymi punktami widokowymi. Zdążyłem też przed turystami zobaczyć jeszcze puste wnętrza Pühavaimu Kirik (XV w.) i Oleviste Kogudus (XIV w.). Na wdrapanie się na 124 m. wieżę tego drugiego brało mi jednak odwagi.
Popołudnie poświęciłem portowi, spacerowi po kamienistej plaży i obiadowi w marinie, który też miał swój specjalny urok. Z "rybnego targu", sporej lady z ułożonymi obok siebie świeżymi rybami, paluchem wybrałem dorodną sztukę, by dopiero z rachunku dowiedzieć się, że był to Ahvel, czyli okoń.
Nad samym morzem zobaczyłem jeszcze kompletnie niezrozumiałą budowlę: ogromną ni to piramidę, ni to bunkier. Setki schodów, powierzchnia pewnie widoczna z kosmosu, a całość - choć nie wyglądająca na bardzo starą - opuszczona i bardzo zniszczona. Teraz, dzięki Wiki wiem, że to Linnahall, walnięty przez sowietów na olimpiadę w 1980 Pałac Kultury i Sportu im. W.I. Lenina. Fuj.
To tyle jeśli o zachwyty nad miastem, teraz garść praktycznych informacji. Zatrzymałem się w maleńkim pokoiku w Economy Hotel przy Kopli 2C, w bezpośrednim sąsiedztwie starego miasta, dworca kolejowego, niedaleko portu i kilku urokliwych parków. Rezerwowany z miesięcznym wyprzedzeniem kosztował 27 euro za dobę, co biorąc pod uwagę czystą pościel, samodzielną łazienkę z prysznicem i bardzo obfite śniadanie w cenie wydaje mi się ceną niewygórowaną.
Na zakupy polecam wybrać się do galerii Kristina przy Endla 45. Było to jedyne z kilku przeze mnie odwiedzonych miejsc, w którym udało mi się w sklepie Prisma kupić kartusz z gazem do kuchenki z gwintem.
Tam też w salonie Elisa kupiłem kartę dostępu do Internetu wartą polecenia. Usługa nazywa się Zen i pozwala na czasowy dostęp z limitem 50GB i prędkością do 1Mbit. Kosztuje 1€ za 24 godziny, 3€ za 7 dni lub 5€ za 30 dni. Pamiętać trzeba tylko aby przed włożeniem karty SIM wyłączyć transmisję danych w sieci GSM. Po włożeniu karty SIM wysyłamy aktywującego sms-a, po otrzymaniu potwierdzenia włączamy transmisję danych i cieszymy się nieograniczonym dostępem.
Ceny w sklepach zbliżone do naszych, podobnie towary, na półkach spotkałem nawet Dosię do prania. Ciekawe, że do napojów w opakowaniach plastikowych doliczają po kilka centów ekstra do ceny, a do kartonowych już nie. Szczególnie udanym odkryciem było znane mi wcześniej z opowiadań kolegi piwo dla karmiących matek - A. Le Coq 2.9%. Można chwalić się, że się wypiło 6 i nic ;-)
Jeśli nastawiacie się na zwiedzanie muzeów podobno warto kupić TallinnCard. Kosztuje odpowiednio 24€, 32€ i 40€ za 24, 48 i 72 godziny i pozwala na wstęp wszędzie gdzie podobno warto. Ale bądźcie ostrożni, kiedy kwadrans po 17-tej postanowiłem odwiedzić Muzeum Sztuki Użytkowej i Designu przy Lai 29A zastałem zamknięte drzwi i ciemno w środku, bo było otwarte tylko do... 18-tej :-)
Tyle na dziś. Pora na pakowanie, jutro po śniadaniu wreszcie ruszam na południe.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (4)
DODAJ KOMENTARZ
Kamyk
Kamyk - 2014-08-12 21:58
Helsinki z pewnością poczekają na następny raz!
Z niecierpliwością czekam na więcej wieści z rowerowego świata!! :)
 
Gocha K
Gocha K - 2014-08-13 20:21
Paweł, trzymam mocno kciuki. Pisz, pisz, choć wiem, że to trudno znaleźć czas. Zawsze w Ciebie wierzyłam. Jesteś WIELKI.
P.S Uważaj na siebie!!!!!!!!!!
 
malisz
malisz - 2014-08-13 20:25
Przestańcie, ja tylko jadę rowerem!
 
Kamyk
Kamyk - 2014-08-14 22:30
Maliszku, "tylko jadę rowerem"?? Dobra, dobra, zostałeś naszym bohaterem (rym częstochowski niezamierzony ;))
 
 
malisz
Paweł Maliszewski
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 50 wpisów50 69 komentarzy69 181 zdjęć181 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.08.2016 - 29.09.2016
 
 
11.08.2014 - 26.08.2014