Geoblog.pl    malisz    Podróże    Rowerem przez Hiszpanię 2016    Dzień szósty: Navarra (478 km)
Zwiń mapę
2016
04
wrz

Dzień szósty: Navarra (478 km)

 
Hiszpania
Hiszpania, Villafranca
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 372 km
 
Etap Saragossa - Tudela, a właściwie to Vilafranca de Navarra, to marzenie rowerowego podróżnika. 108 km asfaltu, żadnych podjazdów, jednym słowem: bajka. Ani temperatura nie była tak wysoka jak w piątek, co prawda wiał od przodu wiaterek, który może trochę spowalniał, ale i chłodził. Rozwiązałem też problem gorącej wody do picia w sakwach przy pomocy lekkiej, ale niezwykle skutecznej torby na mrożonki - woda miała minimum 20C mniej.
Wyjazd z Saragossy w kierunku Logrono prowadzi dość szybką N-232, ale ciągnie się wzdłuż niej do 10-tego kilometra drogą serwisowa, którą nikt nie jeździ i można czuć się bardzo bezpiecznie. Kilka kilometrów A-68 do Alagon też nie stanowiło problemu, a stamtąd zaczęła się wg mapy A-126, choć przysiągłbym, że na miłych dla oka tabliczkach odliczających kilometry do celu miała oznaczenie NA-126. Może nie miała tak gładkiej nawierzchni, jak poprzednie, ale prowadziła przez urokliwy krajobraz Bardenas Reales de Navarra, a do tego absolutnie nikt nią nie jeździł. Doprowadziłaby mnie pewnie do samej Tudela, gdyby nie decyzja o nocowaniu na kempingu przed Vilafranca de Navarra, 20 km dalej. Aby na niego trafić trzeba odbić kilka kilometrów przed Tudela w prawo w drogę NA-134, a tuż za Cadreita znów w prawo w NA-660, cały odcinek bez najmniejszego stresu.
Kemping ma wszystko co trzeba, choć zaskakujące, że zamyka się już o 20-tej. Poznałem na nim dwóch Francuzów, którzy jadą przez Hiszpanię do Portugalii nieznaną mi wcześniej metodą: lekkie szosówki, prawie żadnych bagaży, plecak z namiotem jedynką, który mieści się w obu dłoniach a wygląda jak śpiwór, dwa bidony wody i polar na wypadek chłodu. Całą trasę zrobią w 10 dni. Muszę kiedyś tego spróbować.
Relację spisuję nad michą flaków po madrycku, które smakują wyśmienicie. A spotkani tu dwaj panowie budzą sympatię do lokalsów. Jeden mówi trochę po angielsku a drugi był (lub jest?) trenerem kolarskim. Pogadaliśmy z godzinę, albo dwie, stawiając sobie nawzajem po piwie.
Ok, ja wracam do flaków, a Wam dobranoc. :)

PS. Przebieg trasy w serwisie bikemap.net.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
malisz
Paweł Maliszewski
zwiedził 2.5% świata (5 państw)
Zasoby: 50 wpisów50 69 komentarzy69 181 zdjęć181 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
30.08.2016 - 29.09.2016
 
 
11.08.2014 - 26.08.2014